W trakcie zabawy możemy zdecydować się na dwa tryby wyświetlania obrazu. Pierwszy stawia na jakość, podbijając rozdzielczość do 4K i włączając wszystkie możliwe efekty specjalne. Drugi priorytetyzuje wydajność, dynamicznie skalując rozdzielczość w okolicy 1440p i zapewniając nam płynne 60 klatek na sekundę. W obu gra prezentuje się fantastycznie, szczególnie gdy przyjrzymy się modelom postaci oraz ogromnej ilości detali, jakie na nich umieszczono. Paski, przypinki, plecaki, kaptury bluz, broń, dodatkowe wyposażenie – wszystko to wygląda lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej. Gdzieniegdzie widać co prawda pastgenowy rodowód projektu, np. w przypadku bardziej odległych obszarów oraz niektórych tekstur, ale mimo to mamy do czynienia z jedną z najlepiej wyglądających produkcji obecnej generacji.
The Last of Us: Part II Remastered nie tylko oglądamy, ale też słuchamy z ogromną przyjemnością. Sony wie, jak budować klimat sugestywną i klimatyczną muzyką, dialogami oraz odpowiednimi efektami specjalnymi. Od pierwszych chwil w grze wiemy, że mamy do czynienia z produkcją, w którą włożono mnóstwo serca, pracy i pieniędzy. Także polski oddział japońskiego giganta zrobił kawał dobrej roboty, bo rodzime dialogi to jakość sama w sobie.
Nim przejdę do podsumowania, które będzie w zasadzie tylko formalnością, słów kilka na temat trybu Bez Powrotu, czyli całkiem nowego modelu zabawy, dostępnego wyłącznie w The Last of Us: Part II Remastered. Jeśli zdecydujecie się go odpalić, przejdziecie na losowo wybrane mapy, na których randomowo dobrani zostaną też wrogowie, a Waszym celem będzie przetrwanie. Finałem jest starcie z bossem.
Rozgrywka w Bez Powrotu to typowy roguelike, co znaczy, że śmierć jest permanentna i oznacza konieczność startowania od początku. Wszystkie zdobyte wcześniej wyposażenie oraz umiejętności są resetowane i musimy zacząć od zera. Na domiar złego, następuje ponowne generowanie mapy, więc także i jej trzeba się uczyć na nowo. Satysfakcja z każdego zwycięstwa jest jednak ogromna, nie tylko ze względu na to, że przetrwaliśmy, ale ponieważ w specjalnym hubie, do którego trafiamy pomiędzy mapami, zdobywamy nowe skórki, nowe wyposażenie oraz nowe umiejętności. Jest tego mnóstwo, co na pewno stanowi zachętę do grania. O odpowiednio wysokie replayability dbają też zmieniające się założenia rozgrywki. Raz bowiem musimy np. odpierać ataki hord zainfekowanych, a innym razem polujemy po cichu na bandytów. Możliwości jest sporo, a gra sprytnie nimi manipuluje.
Podsumowując, są gry, do których trzeba dojrzeć, a ja mam wrażenie, że drugi raz podchodząc do The Last of Us: Part II byłem jeszcze lepiej przygotowany na to, co mnie w nim czekało. Opowieść solidniej we mnie uderzyła, a dzięki temu, że byłem w stanie poznać ją w lepszej, bardziej dopieszczonej oprawie audio-wizualnej, otrzymałem doświadczenie, które pozostanie ze mną na długo. Właśnie dlatego polecam zakup, zarówno osobom, które grać będą pierwszy raz, jak i takim, które miałyby ochotę do świata wykreowanego przez Naughty Dog powrócić. Czegoś podobnego nie znajdziecie nigdzie indziej, to Wam gwarantuję!
Świetna |
Grafika: Grafika, jak na dzisiejsze standardy, nie robi aż tak piorunującego wrażenia, jak na PS4, ale mimo wszystko to nadal jedna z najładniejszych gier w historii. |
Genialny |
Dźwięk: Udźwiękowienie jest genialne, ale nie powinno to być zaskoczeniem. |
Genialna |
Grywalność: Długa główna kampania, a ponadto tryb Bez Powrotu i dodatkowe drobnostki. |
Świetne |
Pomysł i założenia: The Last of Us: Part II Remastered bawi tak samo dobrze, jak pierwowzór. |
Genialna |
Interakcja i fizyka: Wspaniała opowieść, pełna wzruszających, a często kontrowersyjnych momentów. |
Słowo na koniec: The Last of Us: Part II Remastered to usprawniona wersja jednej z najlepszych gier w historii branży. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler