EA Sports UFC 5 (PS5)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

EA Sports UFC 5 (PS5) - recenzja gry


@ 02.11.2023, 23:52
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

EA Sports UFC 5 to bezpieczna kontynuacja - gra się w to nadal bardzo dobrze, ale liczba nowości budzi pewne wątpliwości.

Mieszane sztuki walki od dobrych kilkunastu lat cieszą się niesłabnącą popularnością, nie dziwi więc fakt, że EA Sports co kilka sezonów szykuje dla graczy nową odsłonę bijatyki traktującej o tym sporcie. Debiutujące właśnie EA Sports UFC 5 to udana gra, choć osoby oczekujące przełomu względem wydanej trzy lata temu "czwórki" mogą czuć się lekko zawiedzione. Wszystko przez to, że UFC 5 jest bardzo bezpieczną kontynuacją. Kanadyjskie studio nie przeprowadziło rewolucji, zamiast tego po prostu usprawniło kod przygotowany na potrzeby poprzedniej odsłony. W zasadzie mamy tutaj tylko dwie warte szerszego odnotowania i omówienia nowinki – mają one na szczęście istotny wpływ na rozgrywkę.

Pierwszą innowacją jest rozbudowany system kontuzji i uszkodzeń ciała. Od teraz musimy zwrócić więcej uwagi na to, w które miejsca obrywamy. Szczególnie narażone są łuki brwiowe, okolice oczu czy żebra. Jeśli przeciwnik obije nas na tyle mocno, że krew lejąca się strumieniem z twarzy okaże się niemożliwa do zatamowania, sędzia przerwie walkę – a my odniesiemy porażkę. Interweniować mogą też sami opatrujący nas medycy – uznając, że jesteśmy niezdolni do kontynowania starcia.

Trzeba więc odpowiednio chronić newralgiczne części ciała, co wymaga zmiany dotychczas wyuczonych strategii. Co ważne, nie jest jednak tak, że facjaty zawodników są zrobione z tektury i dwa-trzy mocniejsze ciosy sprawią, że walka zostanie przerwana. Nadal należy dostać dość porządny łomot żeby przegrać nokautem technicznym, co najczęściej sprowadza się do kiepskiej gry defensywnej czy zbyt częstego narażania konkretnej części ciała na ciosy. Różnica względem poprzednich odsłon jest jednak taka, że tym razem nie musimy gasić przeciwnikowi światła (czyt. nokautować go) by z nim wygrać – w UFC 5 sprawę może załatwić kilka celnych ciosów w łuk brwiowy.

Starcia od teraz wymagają więc większego kombinowania i skuteczniejszej postawy w defensywie. Kilka mocniejszych ciosów w łydkę spowolni przeciwnika, a jeśli zasadzimy mu potężnego sierpowego gruchoczącego nos – utrudnimy mu oddychanie i co za tym idzie, spowolnimy regenerację energii. Warto obijać też żebra – ból klatki piersiowej skutecznie kurczy pasek wytrzymałości rywala.

Walki w EA Sports UFC 5 są też dużo bardziej widowiskowe – kilka celnych ciosów w twarz sprawia, że oblicze przeciwnika zamienia się w napuchniętą bulwę, a arenę oblewają strumienie cieknącej krwi. Wirtualne UFC jeszcze nigdy nie było tak brutalne! Zarazem mam jednak wrażenie, że sami zawodnicy są nieco twardsi niż do tej pory – trudniej tu powalić oponenta na deski, a skończenie walki w pierwszej rundzie w zasadzie graniczy z cudem. W ciosach niestety brakuje mi nieco mocy – mocne sierpowe czy potężne high-kicki wykonywane nawet przez zawodników wagi półciężkiej czy ciężkiej sprawiają wrażenie zbyt "grzecznych". Jeszcze gorzej wygląda to przy wadze muszej czy koguciej – tam niemal w ogóle nie czuć frajdy z wyprowadzanych uderzeń.

Na plus należy zaliczyć usprawniony system uników, które są bardziej dynamiczne i skuteczne – korzystanie z nich ma więcej sensu i warto to robić. Nawet jeśli nie zdążymy w pełni uniknąć lecącej w naszym kierunku rękawicy przeciwnika, to odchylając się lekko do tyłu może i nadal oberwiemy, ale wyprowadzany cios straci na impecie i zamiast zgruchotać szczękę, tylko lekko ją obije.


Screeny z EA Sports UFC 5 (PS5)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?